26 grudnia 2019 Autor: Paweł Olbrych

Przed Lewicą jej czas. Rozmowa z Maćkiem Kopcem – posłem ze Śląska.

Maciek Kopiec. Polityczny selfmademan. Mimo młodego wieku, już zdążył „zaliczyć” trzy projektypolityczne i … nie widzi w tym braku konsekwencji. Liberalny socjaldemokrata. W sprawach światopoglądowych serce ma z lewej, w sprawach społecznych i gospodarczych ma … rozum. Ruch Palikota, Wiosna i teraz Lewica.

Paweł Olbrych – Cztery lata temu lewica dała dupy. Jako wytłumaczenie (bo trudno tu ousprawiedliwienie) podaje się błąd techniczny, czyli pójście do wyborów jako koalicja, co postawiło wyżej poprzeczkę wyniku wyborczego – 7,6% okazało się za mało, aby się dostać do sejmu i piękną katastrofę w postaci pięknej i katastrofalnej kandydatki na prezydenta – Magdy Ogórek, która w sposób znany tylko im dwojgu zauroczyła Leszka Millera, ale odarła z wszelkiej powagi i wiarygodności wszystko, co można było nazwać lewicą. To cztery lata temu, ale przecież był czas, że lewica ocierała się w absolutną większość w sejmie, i może to powinno być punktem odniesienia, a tymczasem mamy do czynienia z festiwalem autozachwytu. Na jakiej podstawie Włodzimierz Czarzasty ogłasza, że Lewica zastąpi wkrótce Platformę, jako główna siła opozycji, a kolejne rządy, może nawet po wcześniejszych wyborach będą jej?

Maciek Kopiec – Identyfikuję się z Wiosną . Co najmniej od 2010 roku, mam jasno skrystalizowane poglądy – liberalno lewicowe. Uważam, że na obu tych nurtach można budować, odwołując się do osiągnięć przeszłości. Również SLD. Doskonałe rządy Marka Belki. Liberalizm gospodarczy Millera. Zasługi Cimoszewicza, Millera i Kwaśniewskiego w procesie wprowadzenia Polski do Unii Europejskiej . Teraz PiS chętnie używa narracji jakoby „każdy w tamtych warunkach i tamtym czasie wprowadziłby Polskę do Unii”. Otóż nie uważam tak, myślę, że eurosceptyczny PiS mógłby tego procesu nie przeprowadzić.Gdyby wziąć pod uwagę pisowskie nastawienie na temat wolności obywatelskich, praworządności, z gospodarką opartą na obietnicach, których nikt nie policzył – to nie wydarzyłoby się to. Uczymy się na błędach. Wiemy czego brakowalo, gdzie były błędy w poprzednich projektach lewicowych lub lewicujących z nazwy. Ruch Palikota się pogubił, stracił tożsamość, postawił na niewłaściwych ludzi. Przypadku Magdaleny Ogórek już nie wspominajmy.

Piotr Tatarski – PT – Uczenie się na błędach. Czy nie jest błędem stworzenie wrażenia, a takie panuje wśród osób wam nawet życzliwych, ze zajmujecie się więcej czasu tym czy pani marszałek ma być marszałkinią a pani minister ministrą, przychodzicie do studia gdzie macie 10 minut, z czego pięć poświęcacie na dyskusje czy jesteście w tym studiu gościnią zamiast zająć się sprawami istotnymi? To niepoważne, nie dlatego aby nie było ważne, ale wyglada na to, że to są wasze priorytety. Zasoby! – jeśli macie czas na to -nie macie na co innego . 5 minut na problemy, a 5 o tytułologii. Tym bardziej, że to nie jest temat nowy. Deja vu. Pani Nowicka już była marszałkinią, a pani Mucha ministrą. Jeżeli pani marszałek z PiS chce być panią marszałek to niech sobie będzie. Ona chce się nazywać marszałek a wy jej zabraniacie. Tracicie na tym. Nie dawajcie się spychać do kąta. Nie powinno być śmieszne, ale jest. A poważniej – jak brzmi wasz prosty, czytelny, zrozumiały komunikat dla wyborcy. Taka marketingowa „unique selling proposal”. Co takiego powiecie ludziom, aby ich przekonać do siebie? Kaczyński i PiS wiemy jak działają. Na nosa, na czuja, ale i w oparciu o solidne badania opinii społecznej, zbudowali sobie model swojego zwolennika, wiedzą, co ich wyborca chce usłyszeć i co dostać i jadą z tymi kilkoma wątkami do oporu. Pięćset plus, szybka i łatwa kasa do ręki, miesiąc w miesiąc – nie trzeba Nobla z ekonomii, aby taki przekaz trafiający do kieszeni zrozumieć. Co z tego, że badania pokazują, że 80% Polaków nie potrafi opisać i zrozumieć zjawiska inflacji – pińcet jest pińcet. Przywrócona godność i wstawanie z kolan – tu doskonały pomysł na to, aby każdy w życiowym i zawodowym ogródku poczuł się wyklęty ale niezłomny – wybór nowego modelu bohatera i narracji nie jest przypadkowy. Inni się dorobili bo nakradli, aby im teraz zabierzemy i nawet jeśli kradniemy, to się dzielimy. No i wina Tuska. Zamiast skomplikowanych algorytmów gospodarczych i socjologicznych zawiłości – winny jest jeden (ze swoim dworem) i łatwy do wskazania. A wy macie takiego nosa i czuja? Robicie takie badania? I co wam wychodzi? Kto jest waszym wyborcą jutra – bo nie o dzisiejszych przekonanych chodzi, a o tych, których musicie przekonać aby Wam urosło, bo „ trochę” wam brakuje? Co chcecie mu obiecać, bo wiecie, że właśnie tego oczekuje?

MK – PiS na pewno robi takie badania, bo ich kampanie są warsztatowo idealne, jakby kierowane do konkretnych profili psychologicznych. Zadają pytanie „co Narodzie chciałbyś usłyszeć i obiecają wszystko aby wygrywać wybory. Problem w tym, że Jarosław Kaczyński jest niewolnikiem własnej wizji państwa, dla realizacji której zrobi wszystko, nawet poświęci gospodarkę, bo tak naprawdę jej nie rozumie. PiS przedstawia się jako prawica, a jednocześnie ogłasza państwo dobrobytu oparte na mądrości „jak się dobrze obieca, to i dać nie trzeba” – ta sprzeczność pozbawia ich wiarygodności. Poza tym – nikt nie uczy Polek i Polaków społeczeństwa obywatelskiego, bogatego w mądrość, jak funkcjonują mechanizmy ekonomiczno – polityczne.

PT – Ale realizują 500+ i na tym zbudowali nową twarz polityki – wyborczych obietnic nikt wcześniej nie dotrzymywał, a my proszę. To był nokaut, a co wy macie?

MK – To prawda. I okazało się, że ta jedna prawda przykrywa wszystkie kłamstwa. Budowa infrastruktury stanęła, miliona aut elektrycznych nie ma i nie będzie, pięć lat i nie ma ani centralnego portu komunikacyjnego ani przekopu mierzei, mieszkań ani dróg nie budują, do lekarza czeka się dłużej, sprawy w sądach toczą się wolniej, smog nadal zabija. Dopiero okaże się, jakie będą konsekwencje polityki socjalnej opartej na pomyśle komu i ile dać, ale bez pomysłu skąd to wziąć. Nawet PO,która ładnie opowiadała a mniej ładnie robiła, mogłaby się od PiS uczyć propagandy.

PT – A wy się nauczyliście ? Jak zamierzacie zbudować profil komunikacyjny waszego wyborcy aby go porwać poza wasze 7,8 – 11, 3 %? PiS to zrobił udanie i wyszedł poza swoją skalę. Czy macie odpowiedź?

MK – Ja jestem Ślązakiem – jak mówię że zrobię to zrobię, jak nie jestem pewien to nie obiecuję, więc żadnych pustych obietnic, a odpowiedź pojawi się sama. Gospodarka tego nie wytrzyma. Oni tego naprawdę nie liczą w kontekście ekonomicznym. Tylko rachunek polityczny. Ponadto ludzie są zmęczeni tą nienawiścią, którą wygenerował PiS. Lewica to dialog i słuchanie siebie nawzajem. Lewica ma ładną kartę w przeszłości a teraz można zaufać tylko nam, bo komu? Pan Schetyna jest w sejmie kilka kadencji i nic z tego co obiecywał nigdy się nie wydarzyło. Dobre intencje i koniec. Plus ten cholerny konserwatyzm. My zamierzamy pokazać wizję całego państwa, obiecać i zrobić . Dlaczego to my a nie PO musimy być osią opozycji? Bo PO pokazała po 8 latach, że zbudowali państwo z tektury, które udało się PiS-owi zdemontować w kilka miesięcy. Dwie formacje – inna tożsamość. Mamy program – mamy odwagę i determinację. Weźmy dwa przykłady – jesteśmy jedyni, którzy walczą i będą walczyć o prawa kobiet, i tylko my głosimy potrzebę i pomysł świeckiego państwa. Jeżeli powiemy – równe płace dla kobiet i mężczyzn, równa reprezentacja w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym, godność i wolność decydowania o swoim ciele – przeprowadzimy to.

PT – Ciekawe. Rozkażecie firmom zatrudniać kobiety na dyrektorów? Założycie im kaganiec, że muszą płacić za płeć?

MK – Nie. Kompetencje, a nie płeć, to dla mnie oczywiste, ale państwo może wziąć na siebie rozwiązania promujące aktywność zawodową kobiet i pomóc a nie wymóc na firmach, aby te rozwiązania były wdrażane, np. kompensacje urlopów macierzyńskich, dofinansowanie inwestycji w szkolenia zawodowe. Liberalizm gospodarczy to otwartość na przedsiębiorcę i jego potrzeby – lewicowość to zrozumienie potrzeb ludzi, w tym przypadku kobiety i pracownika. Natomiast są obszary, w których pewne parytety powinny funkcjonować – w polityce i samorządzie , w spółkach skarbu państwa – tam państwo jest pracodawcą i może się zobowiązać do takiej polityki. Afirmacja miejsca i roli kobiet w społeczeństwie to twarz normalnego, współczesnego, europejskiego państwa. A wy co? Dlaczego jesteśmy tu w trzech? Sami faceci.

PO i PT – koleżanki nie mogły, ale punkt dla ciebie poprawimy się.

MK – To nie Maciek Kopiec ma powiedzieć czego chcą kobiety – mamy wśród nas kobiety , na lewicy , w sejmie, w dyskursie publicznym – niech one powiedzą czego chcą , to faceci z Konfederacji mówią kobietom jak mają żyć i od którego momentu ich ciało jest prywatne, a od kiedy państwowe. Lewica słucha kobiet. Lewicę tworzą kobiety!

PT – PiS dzisiaj co zdecyduje to zrobi – prosty mechanizm, zagłosujesz i masz. Chce dać 500 – da 500. Tymczasem wasze opowieści są obarczone tysiącem zastrzeżeń „co się musi wydarzyć aby weszły w życie”. Teraz rozumiem, że ciężko, ale za 4 lata ?

MK – Dziś Realna sprawczość w sejmie to 235-219 – tyle ile Kaczyński wynegocjuje z Gowinem i Ziobro – tyle ma. Czysty targ i czysta arytmetyka. Jak się pomylą przy głosowaniu – to je powtórzą. Lewica jest protestem przeciwko temu co jest od kilkunastu lat – targi zamiast wartości i wizji. Wierzymy, że wizja państwa nowoczesnego, państwa wolności obywatelskich, światopoglądowych i gospodarczych wystarczy – tylko trzeba ją sformułować, a później konsekwentnie wdrożyć w życie. PO i PiS podlizują się wyborcy, czasami wręcz realizują to co my postulujemy aby tylko się wyborcom spodobać – i dobrze – to też nasza rola, żeby być pomysłodawcami dobrych idei, nie jesteśmy totalną, bezrozumna opozycją. Przynajmniej ,mamy szanse na przeprocedowanie projektów prospołecznych, nie – jak robi dziś pis – wyłącznie zajmuje się totalitarnym walcowaniem ustaw i projektów. Ja jestem ze Śląska i doskonale widzę jak wyglada państwo dobrobytu Morawieckiego na Śląsku – oddychamy śmiercią i słyszymy tylko słowa. Byłem przedsiębiorcą i wiem, że żadna konstytucja dla biznesu nie istnieje – ten rząd nie słucha przedsiębiorców, a my chcemy właśnie od nich się dowiedzieć czego potrzebują – od tego są posłowie aby wysłuchać i dowiedzieć się. Nie wiem, ale chcę wiedzieć i wam zaproponować to co rozwiązuje wasze problemy – kobiet, środowiska , przedsiębiorców. Nie ma omnibusów, jeśli ktoś twierdzi, że wie wszystko i na każdy temat – zwyczajnie kłamie. Mówią, że nie ma pieniędzy np na środowisko, ale każdą złotówkę można obejrzeć trzy razy, kupić premierowi volvo zamiast BMW i zaoszczędzić 300 tysięcy, można zrezygnować z płacenia katechetom, można przestać płacić Głodziowi emeryturę 50 tysi, czy ile tam ma. Logiki! Ekonomii i ekonomiki!

PT – Ale może nie ta retoryka? Bo jak mówicie zabrać kościołowi to wiele osób to odrzuca . Czy wy macie profil waszego wyborcy marzeń – tego spoza twardego jądra i badacie co on chce usłyszeć – bo może on wcale nie chce usłyszeć – „zabrać kościołowi”. Budujecie swoją tożsamość komunikacyjna ale czy stoi za tym jakiś plan ? PiS-owi nawet żołnierze wyklęci wynikli z badań, że naród potrzebuje nowych prześladowanych bohaterów, a co wam wynika , co zaproponujecie swojemu wyborcy, a nawet nie swojemu. bo swoich macie przekonanych .

MK – pewne zjawiska i procesy społeczne są powtarzalne. Kreowanie bandytów na bohaterów, przebieranie agresora w ofiarę, szukanie i wskazywanie wroga – to mogli być Żydzi, a mogą być homoseksualiści – i widzimy to zjawisko i kreowanie wodza i trzeba to nazywać po imieniu.

PO – Jeżeli nie macie atrakcyjnej kontrnarracji albo dużej grupy zwolenników waszej narracji – łatwe recepty i wskazanie wroga działają – jeżeli chcemy pozostać przy przywołanym przez ciebie między wierszami przykładzie – miejmy nadzieje, ze przesadzonym – tamten wódz miał przeciw sobie potężną partię socjaldemokratyczna]ą, najmocniejszą europejską partię lewicową w Europie , która zanim przegrała wybory, przegrała … walkę o serca i umysły wyborców.

PT – Potrzeba prostej narracji a wy macie opowieść dla inteligenta, a nie dla kasjerki z Lidia. Mówicie do ludzi którzy nie rozumieją co to inflacja .

MK – I to jest temat edukacji niezbędnej Polsce – niedługo jedyną wiedzą będzie , ze PiS jest dobry a Kaczyńskiego trzeba kochać. Ktoś musi się tej edukacji podjąć i wołać, że król jest nagi. Bo obiecał wstawanie z kolan i to się spodobało.

PT – To tym bardziej musicie się śpieszyć, a ostatnie wybory pokazały, że wszystko może sięułożyć inaczej. Gowin i konfederacja, no i wy zyskały najwiecej Ziobro nie ma gdzie uciec – najwyższej do konfederacji, a Gowin ma . PiS będzie siłą rzeczy ciążył w stronę środka. To może być wasz czas aby zaproponować coś nowego – ale nie takim językiem – przerafinowany Biedroń, dobra stara sldowska szkoła Czarzastego, na to już chyba nie ma więcej odbiorców niż jest, tu wam nie przybędzie i paradoksalnie waszym najlepszym mówcą staje się Zandberg – mnie się nie podoba to co mówi, ale mówić umie prosto i do celu.

MK – Rozumiem. Więcej Zandberga mniej Czarzastego – przekażę kolegom, a poważnie – Platforma nie chciała wygrać i pewnie można to zrozumieć – gdyby wygrała jednym głosem mielibyśmy na ulicach wojnę domową, bo PiS by nie odpuścił .

PO – Cały czas Cię męczymy o konkret – proste chwytliwe postulaty, docierające do wszystkich – osobiście mnie zaskakuje , ze ich nie formułujecie, podczas gdy chwytliwe, proste tematy wydają się leżeć na wyciągnięcie ręki – przykład: powrót do modelu kolonii dla wszystkich dzieci, 2 tygodnie letnich i tydzień zimowych wakacji dla wszystkich dzieci – na kolanie teraz to wymyśliłem. Takie 500+ ale lepsze, bo można je ubrać merytorycznie, że wychowanie, że zdrowie, że piękna nasza Polska cała i niech dzieci ją obejrzą. Dociera do wszystkich matek. Trudno, aby ktoś był na nie. Nie ma za co, ale czemu to nie wam przychodzą do głowy takie pomysły?

MK – To dobry pomysł, dziękuję, zainteresujemy się nim. Już mówiłem – to, co nas odróżnia, to to, że będziemy słuchać pomysłów innych, będziemy się uczyć i pytać. PiS, PO Konfederacja wiedzą lepiej i chcą wszystkich uszczęśliwiać ich wizją. Lewica nie chce ludźmi rządzić, chce im służyć.

PT – Musicie popracować nad neurolingwistyka – Tuska zajechało TVP – to narzędzie, ale pomysł polegał na tym, aby codziennie powtarzać ten sam komunikat odmieniony przez przypadki i zadziałało – wasz komunikat jest wciąż rozproszony.

PO – Wydaje się, że jeden z waszych komunikatów brzmi – co z kościołem? Przez 29 lat wszystkie ugrupowania polityczne, te u władzy i w opozycji łączyło jedno – pogląd na temat miejsca i roli Kościoła Katolickiego i zasada „nie ruszać, nie zaczepiać, przekupywać, aby sobie zjednać obdarowywać ulgami, dotacjami, zwrotami majątku” – nawet jeśli na imieninach u cioci, komuś mogło się ulać, że może to przesada – nikt nie ryzykował kursu na zderzenie z KK, aż tu nagle mamy antyklerykała Jaśkowiaka w Platformie, walczących Biedronia i Piekarską, Joannę … Co się nagle stało? Odwaga staniała? Smarzewski i Sekielscy was ośmielili? Skąd przekonanie, że należy wpisać na sztandary ideologiczną walkę z Kościołem? Nie masz wrażenia, że tsunami tych dwóch filmów wsiąkła w plażę i nic tą ideologiczną walką nie ugracie?

MK – Najważniejsze, chociaż błędne i zbędne słowa w Twoim pytaniu padły na końcu. Walkaideologiczna. Ani walka, ani ideologiczna. Podczas mojej pierwszej, młodzieńczej, pełnej naiwności i błędów kampanii wyborczej (z listy Ruchu Palikota), z której ulotkę znalazłem kilka dni temu – sformułowałem trzy postulaty uregulowania relacji państwo-społeczeństwo-kościół. Wiele rzeczy dojrzało we mnie od tamtego czasu, ale to się nie zmieniło. Tak tylko, aby podkreślić, że mój pogląd na tę kwestię, nie jest ani nowy, ani koniunkturalny. Uważam – i nie wydaję się sobie ani oryginalny, ani odosobniony, że oczywistością są: ekonomiczny rozdział państwa i kościoła, przejrzystość podatkowa identyczna z ogółem podmiotów (gospodarczych) i osób fizycznych, przegląd decyzji prywatyzacyjnych, których KK jest beneficjentem.

PO – Trójka Kopca?

MK – Niech będzie trójka, chociaż bardziej piątka – dodałbym jeszcze dwa wątki – religia niepowinna być przedmiotem nauczanym w szkołach publicznych, a prawo np pracy powinno być stosowane w relacjach z kościołem tak samo jak w przypadku wszystkich organizacji, podmiotów i obywateli. Nie może być tak, że firmy pracujące przy remontach kościołów zleconych przez proboszcza robią to przeważnie na czarno, a robotnicy naprawiający kościelne dachy, spadają z tych dachów na własny rachunek. I nie ma odważnego, który by te rozliczenia skontrolował, a żaden inspektor pracy nie skontrolował na poważnie żadnych prac zleconych przez kościół. To chore. Gdzie tu ideologia. Uwolnienia kościoła od tej chorej i skorumpowanej relacji z państwem i jego urzędnikami wyjdzie na dobre wszystkim. Zyska na tym kościół rozumiany jako wspólnota wiernych, państwo jako wspólnota obywateli, a tak – tracą obie strony. Stracą może obrotni biznesmeni w sutannach – ale oni poradziliby sobie płacąc podatki – jak wszyscy. Nie będziemy publikować żadnej białej księgi dokumentującej potrzebę nacjonalizacji dóbr oddanych kościołowi po roku 1989, ale też nie zgadzamy się na bezrefleksyjne założenie, że wśród tysięcy decyzji przekazujących majątek kościołowi, nie było żadnych nieprawidłowości – bo prawo wielkich liczb działa tu w sposób oczywisty – musiał tam zdarzyć się szereg błędów i nieprawidłowości, których skutki trzeba odkręcić. Wg mojej wiedzy rzecz idzie o miliardy złotych i nie ma w tym żadnej ideologii – wręcz przeciwnie – chrześcijańska wrażliwość hierarchów z pewnością nakazuje im zwrócić to, co otrzymane niesprawiedliwie, niegodnie i bezprawnie. Udział KK w polityce odziera wiarę z godności. KK sobie poradzi bez darowizn gruntów. Wszystkie partie się bały , PiS się boi, bo wie, że gdyby przestał opłacać się KK to ten by w niego uderzał na każdym kazaniu. My się nie boimy. Bo nie w wiarę uderzamy, a chcemy postawić te sprawy z głowy na nogi. Na spotkaniu wyborczym wskazywałem ile można by odzyskać od kościoła i przeznaczyć na czyste powietrze , na co jeden z wyborców zwrócił mi uwagę , ze nie kościół jest winien smogowi i nie kościół powinien za smog płacić – i miał rację, przemyślę tę narrację, ale to pokazuje, że ludziom trzeba uświadomić, że państwo nie ma nieskończonej ilości zasobów w kieszeni, i trzeba szukać pieniędzy tam gdzie one są. Parlamentarny  zespół świeckie państwo, który tworzymy z Joanną Senyszyn i Joanną Scheuring – Wielgus ma być po to, aby to policzyć. Ile państwo zaoszczędzi i na co to przeznaczymy.

PO – Z racji Twojej wiosennej proweniencji nie uciekniemy od tematu elgiebetów. Jak tu siedzimy jesteśmy zapewne zgodni – równe prawa, ochrona przed agresją i mową nienawiści, związki partnerskie, zapewne umiemy sobie również wyobrazić przysposobienie dzieci przez parę porządnych ludzi, chcących i umiejących dać dzieciom miłość i wychowanie lepsze niż w wielu „modelowych”, bo hetero, ale chorych z innych powodów rodzinach tradycyjnych. Ale czy w tym marszu po swoje prawa, nie wydaje Ci się, że ruchy lgbt i ich aktywiści popełnili wiele błędów, których naprawienie może trwać latami? Lat temu 30 – klisze na temat homoseksualistów wyglądały tak – pocieszny pan z torebką „pedałówką” taki zabawny dziwak i niezamężna ciotka mocnej budowy „wdzięcznie” nazywana babochłopem. Było to z pewnością upokarzające dla tych ludzi i środowisk, obdzierało ich z godności i prawa do bycia sobą – kto lubi być przedmiotem niewybrednych i dość koszarowych żartów? Ale nie było jednego – nie było agresji. Z „pedała” (to słowo musi tu paść, bo tak wtedy powszechnie mówiono, i o zgrozo – nikogo to nieoburzało – poprawność polityczna języka to w Polsce dopiero lata 2000 i później) się śmiano, ale nie rzucano w niego kamieniami. Trudno przyjąć, że ta agresja, którą przy okazji walki i swoje prawa udało się środowisku lgbt wzbudzić była jednym z celów do osiągnięcia. Co poszło nie tak? Jak zamierzacie pomoc lgbt tę agresję zagonić z powrotem do ciemnego kąta?

MK – Hmmm… z tą agresją to trochę jak w piosence Pink Floyd – the Grass was greener. Może kiedyś było inaczej. Zgoda. Paradoksalnie; nie o treści, a o formie trzeba tu rozmawiać. Treść jest oczywista – tu na Lewicy, a może i szerzej – nie ma sporu. Spór budzą formy. Mnie osobiście nigdy nie podobała się formuła parad równości. Ich przeciwnicy zarzucają im obsceniczność (mniej obecne w Polsce a powszechne na Zachodzie epatowanie golizną), antyreligijne prowokacje z wykorzystaniem symboli religijnych, seksualizację takiej formy dialogu ulicznego, w którym siłą rzeczy uczestniczą dzieci albo chociaż osoby nie odnajdujące się w tej estetyce i poetyce. To głosy przeciwników – z każdym z tych argumentów można dyskutować, czy faktycznie są to formy niedopuszczalne, czy może jednak więcej tolerancji. Ale ja mam zarzut podstawowy i wynikający z mojej oczywistej życzliwości dla środowiska lgbt, nie z wrogości. Cała koncepcja i filozofia parad równości opiera się na komunikacie tolerancji dla różnorodności, afirmacji inności i wołaniu o akceptację tej inności. To moim zdaniem błąd, bo żadni ludzie nie są „inni”. Wiele więcej udałoby się osiągnąć – nie używajmy konfrontacyjnego słowa wywalczyć – gdyby komunikat brzmiał – jesteśmy tacy sami jak wy. Marzy mi się pochód środowisk lgbt, gdzie uczestnicy są ubrani wręcz tak samo – w takich samych garniturach, w takich samych strojach i ich wygląd woła – jesteśmy zwyczajni, niczym się od was nie różnimy, nie chcemy tolerancji dla naszej inności, bo nie chcemy czuć się inni – jesteśmy tacy sami! A reszta i tak zrobi się sama. Mamy za chwile rok 2020 – w świecie pełnym nikogo już nie szokującej fali coming out’ów sportowców, artystów, polityków, wobec okazywanej im akceptacji przez ich heteroseksualnych kolegów i koleżanki z boiska, ze sceny, z pracy, postawa tępej nienawiści do „innego”, który przecież jest taki sam, musi się wypalić. Wiele z tej agresji bierze się z braku komunikacji analogowej, a ta cyfrowa sprzyja poczuciu anonimowości – ludzie ranią się słowami, a potem łatwiej im nienawidzieć. To ogromna wada komunikacji przy pomocy mediów społecznościowych, której nie znoszę. Ta wrogość nie dotyczy przecież tylko lgbt. Zostaliśmy podzieleni na dwa plemiona. A marsz 11 listopada? Czy jest organizowany aby wspólnie się cieszyć, czy aby się naparzać i wykrzyczeć nienawiść? To marsz złej dumy. Dumy przeciw, zamiast dumy z czegoś. Ktoś wypromował tę nienawiść i agresję.

PT – … na tym polega geniusz Jarosława Kaczyńskiego, najpierw odkrył, co się jego wybory spodoba, a potem konsekwentnie odpowiada na jego zapotrzebowanie – okazało się, że to się wielu podoba – pogonić lewaka, kopnąć pedała, skasować 500+ i puścić bogatych z torbami, jednym słowem wstać z kolan.

MK – I dlatego marzy mi się, aby to minęło. W Szwecji mają swoje święto środka lata – Midsommer Fest. Tańczą, upijają się na wesoło, jedzą, słuchają muzyki – i wtedy nikt nie jest homo czy hetero, nikt nie jest z prawej ani z lewej, nie ma Żydów, kolorowych, ani narodowców – wszyscy są wtedy Szwedami. Chcę budować komunikację na tym co wspólne, na tym co łączy a nie różni.

PO – Byłem na powyborczym spotkaniu Lewicy. W panelu cztery osoby. Dwie dziewczyny Gdula i Konieczny. Dobra energia. Sala pełna młodych ludzi, głodnych, ciekawych, nowych. Podobało mi się do chwili, kiedy wypowiedział się Maciej Konieczny. Cytuję z pamięci: jednym z naszych (waszych? Twoich?) głównych postulatów będzie likwidacja podatku liniowego dla przedsiębiorców, to była zdrada Leszka Millera i to trzeba odkręcić. Koniec cytatu. W głosie i narracji posła Koniecznego nie słyszałem troski w większe przychody do budżetu po podniesieniu przedsiębiorcom podatków. Słyszałem gniew klasowy aby temu co ma zabrać, kułaka rozkułaczyć – taki maoistowski hunwejbin wyszedł z towarzysza posła. Macie w szeregach materiał na Che Guevarę, tylko czy to przysporzy wam głosów środka. Gdula podkreślał, że aby poszerzyć elektorat musicie iść do środka – mali przedsiębiorcy – jednoosobowi, zatrudniający kilka osób, to pole do popisu dla Lewicy, ale jak ich przekonać, że mogą Wam zaufać, jeśli już zapowiadacie, że będziecie ich strzyc do gołej skóry?

MK – Jako były przedsiębiorca powtarzam – państwo nowoczesne, opiekuńcze, musi otaczać opieką pracownika ale i pracodawcę, który miejsca pracy tworzy, nie może mieć miejsca prześladowanie przedsiębiorców. Podatki są jak drogie, ale dobre buty. Mniej ważne jest ile się ich płaci – ważne, co się za nie dostaje i to zasada dotyczyć powinna pracowników i przedsiębiorców. I jedni i drudzy potrzebują stabilności, jasnych reguł. Na ile państwo umie wydać pieniądze z podatków na cele poprawiające jakość życia wszystkich i warunki gospodarowania biznesu.

PO – Jak sobie poradzicie z tym odstraszającym maoizmem – żeby wrócić do przywołanej wcześniej epoki – już raz się tak zdarzyło, że przedsiębiorcy duzi ale i mali, woleli zagłosować na bardzo ekstremalnego i bardzo prawicowego polityka, bo wydał im się bezpieczniejszy niż komuniści. Jaka będzie Lewica następnej kadencji, a może stająca do przyspieszonych wyborów? Macie Zandberga pozującego teraz na gołębia ale ma za plecami jastrzębie w rodzaju Koniecznego, jak to się potoczy? Razem spokornieje? Środek się rozrośnie? Może pójdźcie w kierunku jakichś form kształcenia lewicowych kadr i zaplecza przyszłości? Prawica ma opus dei, a wy macie co?

MK – Nie jestem komunistą! Przeszliśmy długą drogę i wypracowujemy stanowiska – nie przegłosowując się a uzgadniając. Chcemy odbierać komunikaty z zewnątrz. My mamy prawo do błędów – jesteśmy nowi. Moja lewica marzeń uczy się od siebie, od innych, także błędach. Pamięta błędy Leppera, Palikota, Nowoczesnej i ogórkowy epizod Millera. Lewica odpowiedzialna – PO dopuściła do rzeczy strasznej – zostawiła kraj w stanie pozwalającym na przejęcie przez PiS. Przed nami sporo pracy, ale jestem przekonany, że w tym składzie damy radę się dograć. Szukamy tego co wspólne. Dobre merytoryczne spotkania po kilka godzin. Chcemy inwestować w nasze nowe kadry. SLD to zaniedbał. Lewica nie wychowywała następców, ale to się zmienia. Dobry projekt Darka Standerskiego – Instytut Myśli Demokratycznej – to przykład.

PT – Świat się zmienia – są ludzie którzy umieją podpowiedzieć – korzystajcie z tego co juz jest.

MK – Będziemy korzystać. Kaczyński przegrał 11 razy, zaczął wygrywać kiedy zaczął słuchać fachowców, ale też był konsekwentny. Przyznam, że mnie na razie nie zaprzątają spory ideologiczne i personalne tu w Warszawie. Robiłem i zamierzam robić swoje na Śląsku, robiłem na Śląsku Wiosnę, podczas gdy Wiosna w Warszawie ustalała strategię cetralną. Śląsk wziął mandat europarlamentarny, centralna kampania zakończyła się wynikiem poniżej oczekiwań. Można na razie uciec od sporów i pójść w konkret. Co jest ważne dla młodych ludzi – ja wiem, że na Śląsku na pewno nie nowe kościoły a czyste powietrze. Wierzę w przesłanie Lewicy, bo jestem idealistą – robię dla ludzi. Jestem od zawsze nonkonformistą. Pierwszy się wstawię za bitym księdzem, homoseksualistą czy źle traktowaną kobietą. To moja lewicowość.

PT – Macie ten sposób na PiS czy nie?

MK – Cała lewica to antypis. Mamy dobrych mówców, merytorycznych i kompetentnych. To już jakościowa zmiana w porównaniu z poprzednim sejmem.

PT – Sposobem na PiS jest PiS. To mówił juz Tusk – spokojnie to tylko PiS i co ?

MK – Gospodarka ich wywróci. Wiem, to przykre, ale wyglada na to, że od tego nie ma ucieczki.

PO – Czyli pomysł na PiS macie dopiero mieć. – Ma pan zegarek? – Mam. – A która godzina? – Mam w planach.

MK – Polityka jest planowaniem. Na kilka ruchów naprzód. Przeciwnik jest trudny i ostatnie, na co możemy sobie pozwolić, to błyskotliwe pomysły, które będą żyły tylko chwilę. Step by step. W mojej mikroskali wszystko idzie zgodnie z planem. Niech każdy robi swoje. Prowadziłem kampanię do europarlamentu i wprowadziliśmy posła ze Śląska, stanąłem w wyborach do sejmu i w nim jestem – coś musiało być w moim przesłaniu do wyborców, że zaufali. Może nie można tego nazwać sposobem na PiS, ale wierzę, że on się rodzi. Przed Lewicą jej czas.